Mówi się, że ilu ludzi, tyle opinii i podobnie sprawa wygląda z kwestią podejmowania decyzji o posiadaniu psa. Oczywiście pies nie zawsze jest tylko towarzyszem, a w przypadku szkolenia zwierząt do określonych zadań (np. pies przewodnik) pod uwagę brana jest jego rasa i co najważniejsze – indywidualne predyspozycje. Jednak większość osób poszukuje czworonożnego przyjaciela, który będzie niezastąpionym kompanem. Wtedy zaczyna się dylemat: kupić czy adoptować.
W stwierdzeniu o dylemacie nie ma przesady. Często przyszli właściciele analizują informacje, które usłyszeli od innych osób. Nie zawsze wiedzą, komu ufać i jaki wybór będzie najlepszy. To sprzyja powstawaniu mitów, a jak wiadomo plotka roznosi się tempem błyskawicy. Poniżej prezentujemy kilka stereotypów, z którymi walczą na co dzień wolontariusze z Fundacji Głosem Zwierząt z siedzibą w Skórzewie.
Mit 1. Znajomy mówił, że psy ze schroniska niszczą meble
Psy adoptowane ze schroniska rzeczywiście mogą zniszczyć nam meble, jak i inne przedmioty. Stwierdzenie to jest jednak tak samo prawdziwe w przypadku psów branych pod opiekę z innych źródeł, takich jak chociażby hodowle – mówi Paulina Juszczak z Fundacji Głosem Zwierząt. – Pomijając wiek szczenięcy, w którym gryzienie tego, co znajdzie się w zasięgu pyska, jest zupełnie normalne, pies pochodzący z hodowli również może zniszczyć coś w domu, gdy jest już dorosły. Powodem tego typu zachowania jest problem emocjonalny zwierzęcia, który brać się może z nudy, frustracji, braku odpowiedniej stymulacji umysłowej i fizycznej, lęku czy kontroli.
Decydujące będą zatem odpowiednie zachowanie opiekuna i sprawowanie właściwej opieki nad zwierzęciem. To te czynniki a nie pochodzenie psa zadecydują o relacji opiekunów z czworonogiem. Doświadczenie uczy, że adoptujący psa ze schroniska może uniknąć problemu demolowania mieszkania, jeśli nie popełni na wstępie pewnego powszechnego błędu w postępowaniu zaraz po wzięciu psa do domu – informuje Paulina Juszczak. – Chodzi o poświęcanie psu pełnej uwagi przez pierwszy okres po adopcji, branie urlopu specjalnie w tym celu i spędzanie z psem całego wolnego czasu. Ludzie mają skłonność do częstego i intensywnego w psim rozumieniu szukania kontaktu z psem, stale go obserwują, mówią do niego, wołają go, dotykają, pozwalają na więcej niż powinni, chcąc jakoś wynagrodzić mu wcześniejszą niedolę. A potem nagle po kilku dniach znikają z domu na osiem lub więcej godzin, zostawiając psa samego, mówiąc tym samym: „a teraz sobie radź”. No i niektóre psy radzą sobie ze zmianą właśnie niszcząc rzeczy w domu. Jest to oczywiście dosyć ogólnie opisana sytuacja, ale w jakimś stopniu obrazuje problem.
Mit 2. Dorosły pies nie zmieni swoich nawyków
Mit dotyczący rozwoju psa tylko w okresie szczenięcym przekonuje część osób, że nie warto decydować się na psa ze schroniska. Wiemy dobrze, że nie jest to prawda – mówi Paulina Juszczak z Fundacji Głosem Zwierząt. – Zdecydowana większość psów trafiających pod naszą opiekę to psy dorosłe i starsze. W przypadku niektórych z nich wiemy doskonale, w jaki sposób żyły wcześniej, bo pochodzą z interwencji, zabrane z zazwyczaj tragicznych warunków. Wszystkie te psy są później przekazywane do adopcji, mieszkają w domach lub mieszkaniach i potrafią się w nich świetnie odnaleźć. Psy, podobnie do ludzi uczą się cały czas, właściwie w każdym momencie swojego życia, uważnie obserwują i wyciągają wnioski, są w stanie dostosowywać się do zmian środowiska. Ważne jest to, żeby chcieć im w tym pomóc, kiedy tego potrzebują, stosując jasne komunikaty, konsekwencję i wyrozumiałość.
Nie można stwierdzić, że etap socjalizacji psa, w którym poznaje on otaczający go świat i uczy się budowania relacji z człowiekiem nie ma znaczenia. Co nie zmienia faktu, że psy towarzyszące rodzinom z dziećmi modyfikują swoje zachowanie względem dorastających pociech. Natomiast czworonogi zmieniające miejsce zamieszkania wraz z opiekunami potrafią dostosować się do nowych warunków. Zdaniem Pauliny Juszczak ważnym aspektem w tym wszystkim jest odpowiednie dobranie pary pies-opiekun oraz rozpoznanie predyspozycji psa pod kątem warunków, w jakich przyjdzie mu mieszkać. Nie chodzi tu wcale o to, czy na podłodze są kafelki, czy dywan, a o otoczenie, w którym dany pies ma wychodzić na spacery i z czym na co dzień będzie musiał się mierzyć. Niestety wielu ludzi kieruje się wyłącznie wyglądem psa, a nie bierze pod uwagę jego osobowości.
Mit 3. Pies ze schroniska ma problemy behawioralne a kupiony szczeniak nie ma jeszcze złych doświadczeń
Czasami może się wydawać, że mały szczeniaczek niewiele jeszcze widział, więc nie mógł doświadczyć negatywnych przeżyć. Nic bardziej mylnego. Szczeniak zakupiony z nieznanego źródła mógł być zbyt wcześnie oddzielony od matki, doświadczyć przemocy, niedożywienia. Co więcej, oprócz prawdziwych hodowców dbających o dobro zwierząt, można spotkać pseudohodowle, w których sprzedawcy nie mają w interesie informować kupujących o popełnianych przez siebie błędach. Nie ma co liczyć na skruchę i informowanie przez osobę nastawioną tylko na zysk o tym, co robi za zamkniętymi drzwiami. Za wiele tzw. problemów behawioralnych odpowiedzialni są ludzie, z którymi psom przyszło żyć – mówi Paulina Juszczak z Fundacji Głosem Zwierząt. – A czy szczeniaczek nie ma złych doświadczeń? Nie stwierdzimy tego jednoznacznie, jeśli nie będziemy z nim, jego rodzeństwem i matką od dnia narodzin. Poza tym istnieje jeszcze coś takiego jak cechy osobnicze i są psy, których nigdy nic złego nie spotkało, a i tak boją się wielu rzeczy i ich właściciele mają z nimi duże problemy.
Nie oznacza to oczywiście, że zwierzęta trafiające do schronisk i fundacji są wolne od negatywnych przeżyć. Jednak tak naprawdę wiele zależeć będzie od zachowania opiekunów. Zdaniem Pauliny Juszczak: pies mieszkający w schronisku może przejawiać zachowania odbiegające od normy. Został w końcu zamknięty w mikroskopijnej przestrzeni, w której niemożliwe jest normalne funkcjonowanie, a zewsząd docierają do niego rozpaczliwe głosy podobnych mu skazańców. Psy w schroniskach są zmęczone, zestresowane, nadmiernie pobudzone i często bardzo się boją. Czy to oznacza, że po wyjściu ze schroniska również będą zachowywać się „nienormalnie”? Nie, jeżeli pozwolimy im na normalność, czyli damy swobodę, prawo do decydowania o sobie, będziemy zabierać na przyjemne, relaksujące spacery, pozwolimy odpoczywać i nie będziemy wymagać od nich więcej niż są w stanie zrobić.
Mit 4. Psy adoptowane są częściej chore niż kupione, bo ktoś je zaniedbał
To prawda, że do schronisk i fundacji trafiają psy często w złej kondycji fizycznej. Jednak podmioty te inwestują czas, pracę oraz pieniądze w leczenie takich zwierząt. Część z nich udaje się w pełni wyleczyć, inne zmagają się z konsekwencjami błędów i okrucieństwa ludzi do końca swoich dni. Jednak adoptujący otrzymują informacje na temat stanu zdrowia zanim podejmą decyzję o zabraniu psa do domu. Paulina Juszczak z Fundacji Głosem Zwierząt wskazuje, że do adopcji przekazywane są te czworonogi, które są zdrowe, a przyszły opiekun otrzymuje pełną historię leczenia, jeśli takie miało miejsce. Dzięki temu odwiedzający schronisko mogą podjąć w pełni świadomą decyzję i wybrać takiego pupila, którym są w stanie się zająć. Co więcej, Fundacja najczęściej umawia się na pokrycie dalszych kosztów leczenia zwierzęcia, jeżeli adoptowany zostaje pies w trakcie terapii, chyba, że wola przyszłych opiekunów jest inna i chcą oraz mogą zdecydować się na taki wydatek.
Biorąc pod uwagę powyższe, kwestia stanu zdrowia kupowanego psa nie zawsze jest tak jednoznaczna. Bez dokładniej analizy źródła, z którego nabywane jest zwierzę, można trafić na bardzo zaniedbane szczeniaki. Nieuczciwi pseudohodowcy decydują się niekiedy na rozmnażanie psów z zasady chorych i nieprzeznaczonych do rozpłodu, a także spokrewnionych. Co więcej, część chorób zaczyna objawiać się dopiero po kilku miesiącach, np. OCD czy dysplazja. Pseudohodowcy nie posiadają też informacji o przodkach zwierząt (tzw. rodowodów) przez co mogą rozmnażać zwierzęta z chorobami dziedziczonymi genetycznie. Dodatkowy problem stanowią złe warunki przetrzymywania szczeniąt (np. nieodpowiednie żywienie, brak dostępu do światła), które zarażają się chorobami zakaźnymi od dorosłych zwierząt. O konsekwencjach opiekunowie przekonują się często dopiero po zakupie.
Oczywiście pies może także zachorować już po adopcji lub zakupie. Zdaniem przedstawicielki Fundacji Głosem Zwierząt w tym wypadku prawdopodobieństwo zachorowania jest takie samo w przypadku psa hodowlanego, jak i pochodzącego ze schroniska. Tak na marginesie, ten ostatni wcale nie musi być wielorasowy, gdyż dosyć często do schronisk trafiają również psy rasowe. – mówi Paulina Juszczak. – Wraz z naszymi podopiecznymi odwiedzamy też różne kliniki i gabinety weterynaryjne, spędzamy więc trochę czasu w poczekalniach i widzimy, kto te miejsca odwiedza. Psy rasowe pojawiają się u weterynarzy równie często, co te nierasowe.
Szaki szuka domu
Szaki to oddany pies, który czeka na kochający dom. Pod okiem opiekunów w hotelu dla zwierząt przeszedł ogromną przemianę. Dowiedział się, jak miła i pozytywna może być relacja z człowiekiem, a także nauczył się kontrolować swoje emocje. Teraz to dostojny, zrównoważony, 7-letni dżentelmen. Ten miły, spokojny i grzeczny pies chce dzielić się swoją radością z człowiekiem, który zechce zbudować z nim relację. Uwielbia spacery i zabawę, smakołyki oraz kontakt z ludźmi.
Aby adoptować Szakiego, skontaktuj się z Remigiuszem Żuchowskim z Fundacji Głosem Zwierząt, fundacja@glosemzwierzat.pl, 501 173 726 (po godz. 16:00).